08-01-2007 01:04
WGB
W działach: Góry | Odsłony: 0
Miałem to szczęście, że gór uczyłem się od ludzi mądrych i dobrze czujących. Stąd też nauka turystki szła u nich w parze z turystyczną wrażliwością. Prozaika gór zawsze szła w parze z poetyką codzienności. Jeśli tylko buty były dobrze dobrane, a skarpety suchy - tedy zaczynały się klechdy i bajędy. Rzeczy szły zatem we właściwym porządku.
Ten odcień turystyki nie ma wiele wspólnego ze "zdobywaniem", ani "dokonywaniem" gór. Jeśli już coś jest zdobywane, to tylko doświadczenia estetyczne. A z dokonywania to ja pamiętam tylko dokonywanie operacji amputacji pęcherzy. Dane mi zostały Bieszczady i Niski, z małą luką na Sudety i Świętokrzyskie.
Nie miejsce to i nie czas na opis peregrynacji, które Krakowiaka z Kaszub zawiodły na Wschód.
Jeśliby kto szukał związku pomiędzy wymienionymi przeze mnie pasmami, prędzej czy później dojdzie do Wolnej Grupy Bukowina. Stworzona w Sudetach, śpiewająca o Beskidach, słuchana wszędzie, gdzie ludziom góry na głowie rosną.
Jeśliby kto chciał dowiedzieć się jak pachnie cerkiew w maju, albo jak smakuje chleb z twarogiem w październiku niech posłucha. Archiwa są darmowe, choć kiepskiej jakości. Trzeba nieco poszukać,aby znaleźć dobrą kopię Pejzaży Harasymowiczowskich, albo i Majstra Biedy.
Nie znajdziecie w Bukowisku chmurnej i durnej liryki tatrzańskiej. Poszukajcie za to krakowskich ryb (Nocna piosenka o mieście) albo i solińskiego morza (Ocean). Piosenki te stanowią dla najpełniejszą emanację Bieszczadu. Jeśli zatem Wasze urlopy zagnają Was w Niski, albo Bieszczad - łyknijcie Sobie na zagrychę WGB. Tam jeszcze góry owe się uchowały. Wszelakie SDMy, WGJWK są tylko echami Harasymowicza i Bellona.
A WGB okazał się proroczy w jeszcze jednym, dość osobistym dla mnie aspekcie. Kto zgdanie - dostanie niespodziewajkę górską. Może odpowiadać każdy oprócz bohaterów konkursu.
Ten odcień turystyki nie ma wiele wspólnego ze "zdobywaniem", ani "dokonywaniem" gór. Jeśli już coś jest zdobywane, to tylko doświadczenia estetyczne. A z dokonywania to ja pamiętam tylko dokonywanie operacji amputacji pęcherzy. Dane mi zostały Bieszczady i Niski, z małą luką na Sudety i Świętokrzyskie.
Nie miejsce to i nie czas na opis peregrynacji, które Krakowiaka z Kaszub zawiodły na Wschód.
Jeśliby kto szukał związku pomiędzy wymienionymi przeze mnie pasmami, prędzej czy później dojdzie do Wolnej Grupy Bukowina. Stworzona w Sudetach, śpiewająca o Beskidach, słuchana wszędzie, gdzie ludziom góry na głowie rosną.
Jeśliby kto chciał dowiedzieć się jak pachnie cerkiew w maju, albo jak smakuje chleb z twarogiem w październiku niech posłucha. Archiwa są darmowe, choć kiepskiej jakości. Trzeba nieco poszukać,aby znaleźć dobrą kopię Pejzaży Harasymowiczowskich, albo i Majstra Biedy.
Nie znajdziecie w Bukowisku chmurnej i durnej liryki tatrzańskiej. Poszukajcie za to krakowskich ryb (Nocna piosenka o mieście) albo i solińskiego morza (Ocean). Piosenki te stanowią dla najpełniejszą emanację Bieszczadu. Jeśli zatem Wasze urlopy zagnają Was w Niski, albo Bieszczad - łyknijcie Sobie na zagrychę WGB. Tam jeszcze góry owe się uchowały. Wszelakie SDMy, WGJWK są tylko echami Harasymowicza i Bellona.
A WGB okazał się proroczy w jeszcze jednym, dość osobistym dla mnie aspekcie. Kto zgdanie - dostanie niespodziewajkę górską. Może odpowiadać każdy oprócz bohaterów konkursu.