» Blog » Schloss April
30-04-2010 14:02

Schloss April

W działach: Książki, Planszówki | Odsłony: 0

Schloss April
Idąc za przykładem Żony, postanowiłem rozpocząć nowy mikrocykl blogowy, poświęcony książkom zakupionym w danym miesiącu. Ponieważ nazwa bloga zobowiązuje, zamiast cywilnego stosika będzie militarystyczny “schloss” (niem. zamek). Kto czytał Tylko dla orłów ten wie dlaczego ten wyraz jest bliski memu sercu.

W założeniu cykl ma stanowić uzupełnienie bibliograficzne notek planszówkowych. Oczywiście osoby, które zdecydują się na odwiedzenie nas osobiście mogą liczyć na wgląd w poniższe pozycje. Gdyby coś przykuło Waszą uwagę – piszcie, a ja postaram się rozszerzyć zawarte poniżej informacje.

Mark Sołonin Na uśpionych lotniskach (przeglądowa) – nie lubię suworowszczyzny. Nie czytałem poprzednich dwóch część trylogii Sołonina. Ostatecznie o zakupie zadecydowało zainteresowanie lotnictwem (a dobrych przekrojówek o froncie wschodnim jest jak na lekarstwo) i opinie kolegów. Jak na razie mam mieszane uczucia. Z jednej strony autor ma wyjątkowo ostre i lekkie pióro, a tok wywodu jest logiczny i przekonujący. Z drugiej, nadmiar publicystyki razi i kiedy człowiek odstawi książkę na kilka godzin widać luki w rozumowaniu autora. Niezależnie od tych wad i problemów tłumaczenia, książka warta lektury, pod warunkiem, że zachowacie dystans do statystyk (wyd. Rebis).

Jerzy Damsz Lwowskie Puchacze (autobiografia) – ostatnio coraz bardziej skręca mnie w stronę lotnictwa nocnego. Po znakomitych Narzędziach mroku Price’a, w ramach ostrzenia apetytu przed planszówką Nightfighter, zdecydowałem się na pozycję poświęconą tytułowemu polskiemu dywizjonowi myśliwców nocnych. Pod względem lekkości pióra spokojnie może rywalizować z Meissnerem, chociaż zdecydowanie wygrywa pod względem precyzji języka i szczegółów technicznych. Opisy działania radaru, rajdów Moskitów nad Niemcami i problemów z Beaufighterami – całość świetnie się czyta właśnie jako dopełnienie Price’a (wyd. Znak).

Patrick O’Brian Jońska Misja (powieść) – kolejna powieść z Jackiem Aubreyem. Podobno świat dzieli się na miłośników Hornblowera i Jacka Aubreya. Jak łatwo się domyślić, ja wolę tego drugiego, chociaż od kilku lat romansuję z Jane Austen. Tym razem O’Brian mniej przygodowo a bardziej politycznie-szkutniczo. Niby fikcja literacka, ale solidnie oparta na faktach (wyd. Zysk).

Zbigniew Flisowski Burza nad Pacyfikiem (monografia) – podobnie jak Sołonin, Flisowski ma uzupełnić lukę w domowej biblioteczce. Miałem co prawda kilka miniatur morskich tego autora, które dostałem po Tacie, ale solidna monografia to jest jednak to czego mi było potrzeba. Poszedłem za namową Strategosa i zdecydowanie sobie to chwalę. Oczywiście część danych szczegółowych nieco się we “Flisie” zdezaktualizowała, ale polszczyzna Autora nadal robi wrażenie (wyd. Poznańskie).

Max Hastings Wojna Koreańska (przeglądowa) – i wychodzi na to, że kwiecień był miesiącem łatania luk na półkach. Dzięki promocji na dzień książki i łódzkim antykwariatom mogłem pokusić się o zakup kilku książek “spoza ścisłej listy”. A ponieważ 9. pułk piechoty skończył boje w Normandii (Fields of Fire), postanowiłem przygotować się do kampanii w Korei. Hastings pisze dość “anglosasko”, dużo tu historii widzianej z perspektywy pojedynczego żołnierza, widać też krytyczny stosunek do polityków zachodnich. W efekcie całość trochę przypomina Corneliusa Ryana (Najdłuższy Dzień, O jeden most za daleko). Ponieważ ciężko o książki po polsku na temat tego konfliktu, Hastings nieźle się sprawdza jako wprowadzenie (wyd. Dolnośląskie).

Jak widać na zdjęciu nie skończyłem jeszcze wszystkich książek, ale polecanka miesiąca wędruje do Lwowskich Puchaczy. A na deser zapraszam do wysłuchania hymnu 307. dywizjonu myśliwców nocnych. I spróbujcie sobie wyobrazić przystojnych młodych ludzi (z baretkami Virtuti Militari i Distinguished Flying Cross), maszerującymi wzdłuż szeregów Anglików i śpiewających rytmicznie dość specyficzny refren…

Komentarze


Scobin
   
Ocena:
+1
Puchacze to naprawdę niesamowita historia!
30-04-2010 17:08
Drachu
   
Ocena:
+1
Tzn. Sołonin nie jest taką typową suworowszczyzną - Sołonin stawia zupełnie inne tezy dotyczące czerwcowej klęski i nie zgadza się z wersją "zaskakującego uderzenia" lansowaną przez suworowa. Generalnie ostro po Suworowie chwilami jedzie :)

Dla mnie "Na uśpionych lotniskach" jest o tyle cenna, że Sołonin ponoć przepracował pół życia w radzieckim lotniczym biurze konstrukcyjnym.

Flis mi się podobał, Hastings również. Puchaczy nie czytałęm.
30-04-2010 20:14
Ezechiel
   
Ocena:
0
Odwołując się do Suworowa miałem na myśli raczej styl pisania (bliski publicystyce) a nie konkretne treści. Na pewno argumentacja Sołonina sprawia wrażenie bardziej wiarygodnej.

Niezależnie od oceny argumentacji, cieszę się z Sołonina - bo w tej działce ciężko o coś solidnego po polsku.

A Puchacze polecam. Na pierwszy rzut oka lotnictwo nocne to mało ciekawy temat (mało zestrzeleń, mało głośnych bitew), ale jak się trochę poczyta o radarach i wabikach to łatwo złapać bakcyla.
30-04-2010 23:11
Marigold
   
Ocena:
0
Nie powinnam czytać notek blogowych o książkach. Jestem wielką fanką Patricka O'Briena i tak mnie niesamowicie kusi "Jońska misja" po Twojej notce...
01-05-2010 00:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.