11-06-2006 14:47
Buty turystyczne
W działach: Góry | Odsłony: 4
Zajmuję się turystyką górską. Nie alpinizmem, ale turystyką kwalifikowaną. Wczoraj zebrałem mój sprzęt przed ostrym latem. Przez kilka lat zbierania go, tworzy on mój prywatny zapasik.
Z turystyki najbardziej ukochałem zimowe wyprawy namiotowe. Tydzień bez cywilizacji, ukrywając się przed strażą graniczną i przemytnikami, zacierając za sobą ślady - oto moje wymarzone wakacje. Czasami nawet udaje się wrócić na własnych nogach. Nie jeżdżę w Alpy, ani Tatry. Zimowe Bieszczady są wymagające, a znacznie tańsze. Ostatni, dwutygodniowy wyjazd, kosztował mnie 300 zł, z czego 60 zł poszło na książki.
W kolejnych blogach będę opisywał mój sprzęt i poznane przeze mnie triki. Zacznę od klasyki
Buty .
Moje obecne buty to model firmy Kefas. Pełna skóra licowa + vibram. Woskuję je co najmniej raz na tydzień, nie noszę w mieście. Przechowywane są w dziurawionej tekturze, w sąsiedztwie woreczków ryżu. Sznurówki świecuję przed każdym wyjazdem. Buty odwdzięczają się za troskę. W czasie miesięcznego trekingu nie przemakają, nie robią odcisków ani pęcherzy.
Początkowo miałem chętkę na legendarne Meindle, jednak obecnie przekonałem się do tańszych modeli (Kefas, Scarpa, Chiruca, La Sportiva).
Nie ma pokrycia lepszego niż skóra. Żadna szmata membranowa nie zastąpi wodoodporności licówki. Żadna cordura nie ma szans prześcignąć jej w trwałości. Buty skórzane, przy dobrej konserwacji, mogą służyć do 8 lat.
Podeszwa oczywiście vibramowa. Ciężki, gumowy bieżnik asekurujący stopę od kamieniu. Co ciekawe przy dwóch parach skarpet, stopa w skórzanym bucie czuje się lepiej niż w adidasach.
But skórzany nosi się na nodze odzianej w dwie skarpety. Pierwsza z nich, leżąca bliżej stopy jest cieńsza i ma transportować wilgoć na zewnątrz. Druga, grubsza, chroni przed obtarciami. Niezależnie od pory roku i dnia noszę skarpety w takiej konfiguracji. Cienkie skarpety to tani produkt firmy Outdoor, skłądające się w 50 % z Coolmaxu. Grube noszę w dwóch odmianach. Letnie mają więcej Coolmaxu, zimowe więcej wełny Merynosów. Na trzytygodniowy wyjazd biorę takie dwa zestawy + jeden rezerwowy + para podróżnych.
Drugą parą butów są sandały. Przeznaczone do trawersowania strumieni, podróży pociągiem, oraz prac obozowych. Korzystam z ciężkich Lizardów (Super Hike), wyposażonych również w podeszwę vibramową.
Nigdy nie suszę butów przy ogniu, ani grzejniku. Wypycham je gazetami i wsytawiam na słońce, dzięki czemu nigdy nie pękają. Wosk ugniatam ręcznie, ogrzewając go w dłoniach przed nałożeniem.
Buty to najbardziej perwersyjna część ekwipunku turystycznego. Dbałość o buty, ich jakość i trwałość są wyznacznikami turysty. Codzienne impregnowanie butów to rytuał. Jeśli widzicie człowieka w górach, zawsze patrzcie na buty.
Skórzane buty, dobrze utrzymane i nawoskowane są gwarancją spotkania Prawdziwego Turysty. Człowiek taki nigdy nie odmówi pomocy w potrzebie a na jego informacjach można polegać.
Z turystyki najbardziej ukochałem zimowe wyprawy namiotowe. Tydzień bez cywilizacji, ukrywając się przed strażą graniczną i przemytnikami, zacierając za sobą ślady - oto moje wymarzone wakacje. Czasami nawet udaje się wrócić na własnych nogach. Nie jeżdżę w Alpy, ani Tatry. Zimowe Bieszczady są wymagające, a znacznie tańsze. Ostatni, dwutygodniowy wyjazd, kosztował mnie 300 zł, z czego 60 zł poszło na książki.
W kolejnych blogach będę opisywał mój sprzęt i poznane przeze mnie triki. Zacznę od klasyki
Buty .
Moje obecne buty to model firmy Kefas. Pełna skóra licowa + vibram. Woskuję je co najmniej raz na tydzień, nie noszę w mieście. Przechowywane są w dziurawionej tekturze, w sąsiedztwie woreczków ryżu. Sznurówki świecuję przed każdym wyjazdem. Buty odwdzięczają się za troskę. W czasie miesięcznego trekingu nie przemakają, nie robią odcisków ani pęcherzy.
Początkowo miałem chętkę na legendarne Meindle, jednak obecnie przekonałem się do tańszych modeli (Kefas, Scarpa, Chiruca, La Sportiva).
Nie ma pokrycia lepszego niż skóra. Żadna szmata membranowa nie zastąpi wodoodporności licówki. Żadna cordura nie ma szans prześcignąć jej w trwałości. Buty skórzane, przy dobrej konserwacji, mogą służyć do 8 lat.
Podeszwa oczywiście vibramowa. Ciężki, gumowy bieżnik asekurujący stopę od kamieniu. Co ciekawe przy dwóch parach skarpet, stopa w skórzanym bucie czuje się lepiej niż w adidasach.
But skórzany nosi się na nodze odzianej w dwie skarpety. Pierwsza z nich, leżąca bliżej stopy jest cieńsza i ma transportować wilgoć na zewnątrz. Druga, grubsza, chroni przed obtarciami. Niezależnie od pory roku i dnia noszę skarpety w takiej konfiguracji. Cienkie skarpety to tani produkt firmy Outdoor, skłądające się w 50 % z Coolmaxu. Grube noszę w dwóch odmianach. Letnie mają więcej Coolmaxu, zimowe więcej wełny Merynosów. Na trzytygodniowy wyjazd biorę takie dwa zestawy + jeden rezerwowy + para podróżnych.
Drugą parą butów są sandały. Przeznaczone do trawersowania strumieni, podróży pociągiem, oraz prac obozowych. Korzystam z ciężkich Lizardów (Super Hike), wyposażonych również w podeszwę vibramową.
Nigdy nie suszę butów przy ogniu, ani grzejniku. Wypycham je gazetami i wsytawiam na słońce, dzięki czemu nigdy nie pękają. Wosk ugniatam ręcznie, ogrzewając go w dłoniach przed nałożeniem.
Buty to najbardziej perwersyjna część ekwipunku turystycznego. Dbałość o buty, ich jakość i trwałość są wyznacznikami turysty. Codzienne impregnowanie butów to rytuał. Jeśli widzicie człowieka w górach, zawsze patrzcie na buty.
Skórzane buty, dobrze utrzymane i nawoskowane są gwarancją spotkania Prawdziwego Turysty. Człowiek taki nigdy nie odmówi pomocy w potrzebie a na jego informacjach można polegać.